działanie

Rząd Polski ani Prezydent nie mogą reagować na artykuły w gazetach. „New York Times” to jest tylko gazeta opiniotwórcza nic więcej, nawet jeśli za nią kryją się kręgi możnych wiadomo jakich. To jest tylko gazeta nic więcej. Rząd nie może histerycznie reagować na to, co piszą w jakimś NYT czy FAZ. Nie może kierować się lękiem, trwożliwie się rozglądając, czy aby komuś się nie naraża. Obecna władza zasługuje na uznanie również przez to, że w stosunku do zagranicy zachowuje postawę wyprostowana, nie na klęczkach, jak poprzednia władza. Lękliwi ludzie powinni sobie wbić do głowy, że nie ma najmniejszych powodów, by Polska była stale na cenzurowanym. Proszę więc nie powiększać histerii, bo to na pewno nie służy Polsce.Czy jakikolwiek zagraniczny rząd, będzie się martwił tym, że skrytykował pan jego działania. Nie. Czytajac choc jeden z panskich blogowych komentarzy czyta sie wszystkie poprzednie i te ktore beda w przyszlosci.

Blogi Polityki sa w stanie powolnego rozkladu. „Rzadzaca” blogami wiekszosc przesciga sie w epitetach jak nie na temat KK, to rzadu, prezydenta. Tego typu jezyk jest nie do pomyslenia w kraju „prymitywa” D.Trump. Wystarczy zajrzec na strony NBC, CNN, FOX, etc. i poczytac tamtejsza Jeanne and Bob co maja do powiedzenia na temat biezacych wydarzen.
W mojej skromnej opinii, najgorszy „element blogowy”, podejrzewam, ze nie tylko w Polityce, jest ten „element” zmywajacy przyslowiowe gary gdzies, w jakiejs „restauracji” w USA, UK, gdziekolwiek. Jest to „element” od ktorego wszyscy trzymaja dystans, zarowno w Polsce jak i gdzies tam na swiecie.
Zapewniam pana panie Szostkiewicz, ze taka wypowiedz jak tej pani w Krakowie w USA kosztowalaby ja astronomicznie. Finansowo i towarzysko. Nie wspomne tu o „komentarzach” po wypadku na autostradzie polskiego prezydenta. Niestety ta pani jest symbolem sporej czesci polskiego spoleczenstwa nieodwracalnie stracona dla kraju. Jest to radioaktywne skazenie bolszewizmem. Czego najlepszym dowodem sa m.in. blogi Polityki.

Zapewniam pana oraz roznych vertigo, off, etc., ze USA jest zupelnie niezainteresowane TK i polskim skretem w „prawo”. Te nieliczne artykuliki tu czy tam sa jak „like a mosquito on the ass of an elephant”. Nie ma powodow do podniety z okazji wizyt senatorow (junket trip), ich listow czy wypowiedzi. Pani Mikulski odchodzi z senatu na emeryture, sa wybory i wszystko jest temu podporzadkowane. Mowa tu o wyborcach tzw. Polish-American, jezeli tacy jeszcze istnieja.Więc dlaczego polski rząd ma się przejmować opinią jakiegoś pismaka z „NYT’. Cieszę się, że mamy wreszcie rząd który takie opinie ignoruje.